Niedziela ekologiczna » nowabiala24.pl

Niedziela ekologiczna

Przesłanie ogłoszonej 18 czerwca b.r. encykliki papieża Franciszka pt. „Laudato Si” oraz przypadające na 4 października wspomnienie św. Franciszka z Asyżu, zrodziło myśl ogłoszenia w naszej parafii ostatniej niedzieli września – „Niedzielą ekologiczną”.

W trakcie trzech niedzielnych mszy świętych w kościele parafialnym kazanie w duchu encykliki papieża Franciszka „Laudato Si”( tzn 'Pochwalony Bądź’) wygłosił ksiądz proboszcz Tadeusz Korczak. Następnie na ambonie pojawił się lek. Łukasz Janik, by przybliżyć zdrowotne konsekwencje zanieczyszczenia powietrza spowodowanego m.in. spalaniem śmieci w domowych piecach. Pełną treść kazania oraz prelekcji można przeczytać niżej.

Problematykę „Niedzieli ekologicznej” podejmiemy ponownie, szerzej i dokładniej, w najbliżsą niedzielę 4 października w Szkole Podstawowej podczas spotkania pod hasłem „Paląc dziadami (śmieciami), igrasz z dziwozonami”. Będziemy mieli okazję dowiedzieć się więcej o chorobach układu oddechowego i krążenia związanych z zanieczyszczeniem powietrza oraz o samym smogu, jako produkcie niskiej emisji. Nie zabraknie również prelekcji na temat fotowoltaiki, palenia od góry w piecach CO,o pompach ciepła, czy też sposobach finansowania modernizacji źródła ciepła dla domu.

Zdrowie i czyste powietrze – to też radość, zaplanowano więc także program artystyczny. Na scenie będzie można oglądać kabaret autorstwa Andrzeja Grabowskiego, występ dzieci w teatrzyku pod tytułem „Kochasz dzieci, nie pal śmieci” oraz występ zespołu folklorystycznego Śpis.

Ponadto w czasie trwania spotkania, będzie można wykonać darmowe badanie pojemności i wydolności płuc – spirometrię, pod czujnym okiem personelu Ośrodka Zdrowia w Nowej Białej.

Więcej informacji na plakatach oraz w zaproszeniu: Paląc dziadami, igrasz z dziwozonami.

Treść kazania i prelekcji

Kazanie wygłoszone w „Niedzielę ekologiczną” 27 września 2015 r. w kościele św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Nowej Białej przez proboszcza ks. Tadeusza Korczaka.

Na pierwszych kartach Biblii, na samym początku Księgi Rodzaju przeczytać możemy wspaniały poemat – hymn o stworzeniu świata.   W prostej szacie literackiej tego opisu otrzymujemy doniosłe pouczenie:  wszystko co jest, co istnieje, ma swój początek w Bogu, całe stworzenie pochodzi od Boga.

I niczym refren powtarzane są tam słowa, że to  co Bóg stworzył jest dobre.

Zaś człowieka – najdoskonalsze swoje dzieło, które nosi na sobie podobieństwo do samego Stwórcy- umieścił Bóg w ogrodzie Eden, aby go człowiek uprawiał i doglądał.

Moi Drodzy.
Żyjemy w pięknym świecie, mieszkamy na cudownym skrawku Planety Ziemia, jakim jest Spisz.   Jako dzieci Boga mamy obowiązek nie tylko tę ziemię uprawiać, nie tylko korzystać z jej darów i owoców, ale także jej strzec i o nią dbać.

Papież Franciszek naucza: ”Ziemia jest środowiskiem, które trzeba strzec i ogrodem, który należy pielęgnować”. Jako pierwszy papież w historii Kościoła, Ojciec Święty Franciszek napisał encyklikę ekologiczną „Laudato si” czyli Pochwalony bądź. Tytuł ów nawiązuje do Pieśni słonecznej św. Franciszka z Asyżu – patrona ekologów chrześcijańskich. Ten wielki święty – Biedaczyna z Asyżu, uczy nas, że ziemia, nasz wspólny dom jest jak siostra, z którą dzielimy istnienie i jak matka biorąca nas w ramiona. Jesteśmy z prochu ziemi, nasze ciała zbudowane są z pierwiastków naszej planety, jej powietrze pozwala nam oddychać, a jej woda ożywia nas i odnawia.

A dzisiaj, w XXI wieku, ta wspaniała, piękna Ziemia, dręczona i rabowana skarży się i błaga o poszanowanie, bo ludzkość zawiodła Boże oczekiwania.

Papież Franciszek w swej encyklice zachęca nas do nawrócenia ekologicznego, czyli do jeszcze większej troski o nasz wspólny dom.

Stawia pytania: Jaki świat przekażemy tym, którzy będą po nas, jaki świat zostawimy naszym dzieciom?

Moi Drodzy.
Robiąc rachunek sumienia pytajmy samych siebie nie tylko o nasze relacje z Panem Bogiem, nie tylko o relacje z innymi ludźmi i z samym sobą, ale pytajmy samych siebie o to, czy szanuję i dbam o zwierzęta i wszystkie stworzenia, czy nie wyrządzam im krzywdy, czy szanuję i dbam o naturę, którą dał nam w dzierżawę sam Bóg Stwórca.

Na zakończenie wsłuchajmy się w dekalog ekologiczny św. Franciszka z Asyżu: „Bądź człowiekiem wśród stworzeń, bratem między braćmi. Traktuj wszystkie rzeczy stworzone z miłością i czcią. Tobie została powierzona Ziemia jak ogród, rządź nią z mądrością. Troszcz się o człowieka, o zwierzę, o zioło, o wodę i powietrze, aby Ziemia nie została ich zupełnie pozbawiona. Używaj rzeczy z umiarem, gdyż rozrzutność nie ma przyszłości. (…) Pamiętaj, że świat nie jest jedynie odbiciem twego obrazu, lecz nosi w sobie wyobrażenie Boga Najwyższego. Kiedy ścinasz drzewo zostaw  choć jeden  pęd, aby jego życie nie zostało przerwane. Stąpaj z szacunkiem po kamieniach, gdyż każda rzecz posiada  swoją wartość”.

Takiej wrażliwości na piękno otaczającego nas świata i takiej religijności życzmy sobie wzajemnie. Amen.

ks. Tadeusz Korczak


Prelekcja wygloszona przez lek. Łukasza Janika, lekarza Ośrodka Zdrowia w Nowej Białej, podczas „Niedzieli ekologicznej”.

Szanowni Państwo!
Jeśli zastanawiacie się co lekarz robi na ambonie, proszę o chwilę cierpliwości. Chcę Państwu przedstawić medyczne problemy związane ze stanem środowiska, w którym żyjemy.

W całej południowej Polsce , a w szczególności w Małopolsce, więcej ludzi, w tym więcej dzieci niż w innych regionach kraju, cierpi z powodu przewlekłych chorób układu oddechowego – astmy, przewlekłej obturacyjnej choroby płuc, różnych alergii, czy częstych, nawracających infekcji dróg oddechowych. Badania pokazują, że jest to ściśle związane z zagadnieniem ekologicznym –  jakością powietrza, którym się oddycha.  W Małopolsce znacznie bardziej niż w innych regionach kraju zanieczyszczone jest powietrze, częściej pojawia się tzw. smog.

To ciężkie, brudne i duszące powietrze; mieszanina ogromnej ilości substancji trujących. Składa się on między innymi ze związków chemicznych, które w połączeniu z wilgocią – np. chmurami lub mgłą, ale także z parą wodną w naszych drogach oddechowych – tworzą żrące kwasy: solny, siarkowy i azotowy, które drażniąc nasze oskrzela i płuca, zwiększają nasza podatność na choroby, o których wspominałem.

Innym składnikiem smogu są tzw. węglowodory aromatyczne. Najłatwiej wyobrazić je sobie jako węgiel, drewno, olej czy benzynę, które nie spaliły się całkowicie, bo np. temperatura w piecu była za niska, i ulatują w powietrze w formie gazu. Gdy dostaną się do organizmu, uszkadzają nasze geny, co może spowodować rozwój nowotworu – np. raka krtani, czy raka płuca, ale także raka żołądka, jelita grubego, pęcherza moczowego. Te toksyczne związki przedostają się ze smogu do naszej żywności, zwłaszcza do jaj, mleka i tłuszczów roślinnych. Co gorsza mogą także znaleźć się w mleku ludzkim. Najbardziej narażone na ich szkodliwe działanie są niemowlęta i dzieci, nawet karmione piersią, jeśli razem ze swymi mamami żyją wśród smogu. Węglowodory, odkładając się w organizmie, mogą powodować ciężkie choroby nawet wiele lat po tym, jak mieliśmy z nimi kontakt. Często się zdarza, że chorujemy i nie wiemy dlaczego. Toksyny, które wdychaliśmy czy zjadaliśmy są zazwyczaj jedną z przyczyn.

Przed kilkoma miesiącami medyczny świat obiegła informacja o ośmioletniej dziewczynce z Chin chorej na raka płuca, choć nie paliła przecież papierosów, ani nie miała żadnej wady genetycznej mogącej skutkować takim nowotworem. Przyczyną jej choroby był smog, w którym żyła od urodzenia.

Kolejnym niebezpiecznym składnikiem smogu jest pył.  Jest on zbyt drobny, by nos mógł go wychwycić i usunąć z dróg oddechowych, jego drobiny mają mniej niż 1/100 mm średnicy. Dlatego dostaje się on do naszych płuc, a z nich może wnikać do krwi i krążyć po całym ciele, uszkadzając naczynia krwionośne, serce, mózg, nerki. Przyczynia się do powstawania zawałów serca i udarów mózgu.

Skąd się bierze smog? Częściowo z dymiących kominów fabrycznych, ale znacznie mniej niż można by przypuszczać – bo fabryki muszą montować w kominach specjalne filtry. Dużą część smogu produkują nasze samochody i traktory, zwłaszcza te z silnikami wysokoprężnymi (Diesla). Ale największe problemy ze smogiem występują tam, gdzie domy i wodę ogrzewa się za pomocą pieców opalanych węglem i drewnem. Tak jak u nas – nie mamy fabryk, a mamy smog. Mamy go tym więcej, im gorszy jest węgiel, którego używamy. Szczególnie trudno pali się miał węglowy – jest tani, ale niewydajny – znaczna jego część ucieka przez komin, zabierając ze sobą ciepło i pieniądze. Zamiast ciepła – produkuje smog.

Ale jest  jeszcze gorzej, gdy smog wzbogacamy w kolejne groźne toksyny, dorzucając do węgla czy drewna – śmieci. Palący się plastik, guma lub folia zamieniają się w substancje drażniące i uszkadzające drogi oddechowe. Jedną z nich jest cyjanowodór, gaz znany jako Cyklon B, którym hitlerowcy zamordowali w Oświęcimiu i innych obozach koncentracyjnych setki tysięcy ludzi. Paląc kilogram śmieci, produkujemy kilkadziesiąt do nawet kilkuset litrów Cyklonu B, a potem na własne życzenie go wdychamy. Powstaje on nawet wtedy, gdy wrzucimy do pieca albo ogniska jedną plastikową butelkę, lub np. zużytą dziecięcą pieluszkę (tzw. „pampersa”)

Ze śmieci palących się razem z węglem powstają też jedne z najbardziej rakotwórczych substancji– dioksyny. Są one także węglowodorami i, jak inne węglowodory, dostają się do mleka, odkładają w organizmie i zagrażają najbardziej naszym dzieciom.

Co się stanie, gdy spalimy – dajmy na to – starą oponę? Oprócz pyłu, substancji drażniących, dioksyn, uwolnimy do powietrza, metale ciężkie – ołów, kadm i arsen, które są rakotwórcze, a ponadto uszkadzają serce i inne organy.

Produktem palenia śmieci jest także tzw. mokra sadza, czarna, kleista maź, która zatyka kominy, co naraża nas nie tylko na niemałe koszty naprawy, ale także – na zaczadzenie.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) i Europejska Agencja Środowiskowa (EEA) obliczyły, że w Polsce w ciągu roku 45 000 osób umiera z powodu zanieczyszczenia powietrza. To więcej niż 40 wsi wielkości Nowej Białej.

Smog to nie tylko brzydki zapach

Smog to choroba, cierpienie i śmierć, na nasze własne życzenie.

Śmieci nie grzeją, ani nie dają oszczędności. Śmieci zabijają, zwłaszcza, gdy są palone….

Czemu o tym wszystkim mówię? Jeśli Małopolska przoduje w niechlubnym rankingu zanieczyszczeń powietrza, to taki stan rzeczy po pierwsze bezpośrednio każdemu z nas szkodzi, a po drugie – jest skutkiem NASZYCH osobistych wyborów i działań.

Wszyscy tu zgromadzeni wiemy, że na naszym własnym podwórku, na Podhalu, na Spiszu, w Nowej Białej, sytuacja wcale nie wygląda lepiej. Wciąż, w imię oszczędności, spalamy w starego typu piecach niskiej jakości opał, a co gorsza – także odpady.

Być może widzieli Państwo telewizyjne relacje z pożaru wysypiska śmieci w Ostrołęce przed miesiącem – dzieci w maskach, ludzi ewakuowanych ze swoich domów z powodu zagrażającego im  smogu. To smutne, że tu, w Nowej Białej, fundujemy sobie sami taki sam problem. Rozkładamy go co prawda „na raty”, ale w sumie efekt jest ten sam – produkujemy te same toksyny, oddychamy takim samym smogiem. A przecież nie zakładamy dzieciom masek, gdy idą do szkoły.

Dlatego zwracam szczególną uwagę, że piec nie służy do pozbywania się odpadów, a plastikowe butelki nie służą do rozpalania w nim.  Palenie śmieci to nie tylko głupota, to nie tylko przestępstwo, za które grozi grzywna, a nawet więzienie. Palenie śmieci to grzech – przeciwko przykazaniu nie zabijaj.

Nie udawajmy, że problemu nie ma. Jeśli sąsiad truje Cię wyziewami z komina, to Twoje milczenie działa na szkodę Twoją i Twoich dzieci. Nie poświęcaj zdrowia Twoich dzieci w imię strachu, albo źle pojętej sąsiedzkiej solidarności.

Zastanówmy się razem, jak zaradzić problemowi smogu na naszą miarę i wg naszych możliwości. A sposobów jest kilka.

Najlepsze byłyby oczywiście odnawialne źródła energii dla naszych domów, takie jak np. kolektory słoneczne.Są one jednak kosztowne, poza tym nie zawsze w naszych warunkach klimatycznych spełniają swoją funkcję. Niemniej dobrze przemyślane instalacje na nich oparte pozwalają znacznie ograniczyć wydatki na opał, nie produkując przy tym żadnych spalin.

Niewiele gorszym rozwiązaniem jest wymiana pieców na nowoczesne, skonstruowane w taki sposób, by w całości wypalić węgiel, który do nich ładujemy. Taki piec, choć również drogi, przynosi oszczędności, ponieważ ciepło nie ucieka kominem w postaci gazowych węglowodorów. Dzięki temu z mniejszej ilości opału mamy więcej ciepła i czystsze powietrze.

Nawet jeśli nie możemy sobie pozwolić na nowoczesny piec, to i tak nie jesteśmy całkiem bezbronni wobec smogu. Zasadą, której każdy z nas powinien przestrzegać, jest kupowanie dobrej jakości węgla. Pamiętajmy, że miał węglowy to w gruncie rzeczy także śmieć – tyle że z kopalni. Potrzeba go znacznie więcej, niż dobrego węgla, by ogrzać dom do tej samej temperatury. W konsekwencji trzeba kupić go więcej, więcej spalić, wyprodukować więcej toksycznych substancji.

Jeśli chcemy zaoszczędzić na opale, to zamiast kupować tani węgiel, warto spróbować inaczej rozpalić piec – od góry zamiast od dołu. Choć trudno w to uwierzyć – jest to możliwe w większości starego typu pieców. Toksyczne węglowodory, kradnące nam węgiel, a więc ciepło i pieniądze, powstają wtedy, gdy węgiel paruje, zamiast się spalać. Gdy palimy od dołu, to na dole pieca mamy temperaturę, w której węgiel się pali, wyżej temperatura jest niższa i węgiel paruje. Te pary – czyli toksyczne węglowodory – uchodzą do góry i przez komin trafiają do powietrza. Jeśli warstwa żaru jest na górze – to węgiel paruje poniżej żaru i pary muszą przez ten żar przejść. Wtedy spalają się, dając nam więcej ciepła, oszczędność i możliwość oddechu wolnego od smogu.

To oczywiście bardzo trudne sprawy – a Msza Święta to nie czas, by zająć się wieloma ważnymi szczegółami. Jeśli udało mi się Państwa zainteresować tym problemem, to zapraszam za tydzień, do sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej w Nowej Białej. Będziemy mieli więcej czasu, by porozmawiać o smogu, powodowanych przez niego chorobach a także sposobach radzenia sobie z nim.

lek. Łukasz Janik