Jak co roku w wakacje, 29 sierpnia odbyła się wycieczka ministrantów i scholi z naszej parafii, organizowana przez księdza Tadeusza Korczaka. Tym razem postawiliśmy na nasze piękne okolice, które choć bliskie – jak się okazało – nie do końca wszystkim znane.
Cudze chwalicie, swego nie znacie
We wtorek, pod przewodnictwem księdza proboszcza oraz opiekunów: Krystyny Węglarz, Marty Łojek, Lucyny Ciężobki oraz Urszuli Czubin, dzieci oraz młodzież udały się na wycieczkę. Program był ciekawy, droga nieskomplikowana, co prawda faktura, że nawet najmłodsi uczestnicy Wędrówki bez problemu pokonali wyznaczoną trasę.
Początek podróży miał miejsce w Łączy się, skąd wyruszył na Grandeus (795 mnpm), gdzie z rozpalonym ogniskiem czeka na nas pani Ania Moskalik wraz z synem Adrianem. W miłej atmosferze spędziliśmy czas, podziwiając przyrodę i otaczającą nas panoramę. Widoki były przepiękne. Znajduje się tu także wiele atrakcji, takich jak Gorce, fragment Pienin odpowiedniych, Beskidu Sądeckiego i oczywiście Tatry. Po chwili odpoczynku ruszyliśmy dalej, kierując się w stronę Dursztyna.
Idąc zatrzymaliśmy się w kościele pw. św. Jana Chrzciciela, a następnie dotarliśmy do pustelni p. Mieczysławy Faryniak, gdzie jedna z sióstr przybliżyła nam jej życiorys. Mieliśmy okazje zwiedzić tzw. „Betlejemkę”, ubogą chatkę, pustelnię, gdzie mieszkała „Pani ze skałki” – bo tak nazywano Mieczysławę Faryniak, a także jaskinię, gdzie mieszkała przez 7 miesięcy, podczas gdy swój dom oddała żydowskiej rodzinie szukającej schronienia. Pobyt w pustelni p. Mieczysławy Faryniak zakończyliśmy modlitwą o jej beatyfikację w kaplicy Ducha Świętego, która powstała w roku 1960 obok „Betlejemki”.
Kolejnym punktem wycieczki była hodowla psów rasowych w Dursztynie, gdzie mogliśmy zobaczyć polskie owczarki nizinne, włoskie owczarki pasterskie, a także psy rasy Siberian Husky.
I taki styl, przechodząc jeszcze przez Lorencowe Skałki i podziwiając piękno przyrody, dotarliśmy do Krempach a następnie do Nowej Białej, gdzie wycieczka dobiegła końca. Piękna pogoda i dobre humory towarzyszyły nam przez cały czas!
Patrycja Haręza
fot. Marcela Hornik